poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 7: Dreams

Kolejny wpis. Dlaczego dopiero teraz? Zgubiłam pamiętnik. Kompletna masakra. Tyle się wydarzyło ostatnio! Kłótnie, przepraszanie, spotkania, wyjazdy - wszystko. Jest 1 kwietnia. Tyle minęło od mojego ostatniego wpisu. Nawet nie pamiętam co dokładnie się wydarzyło i kiedy. Wiem tylko, że teraz jest kiepsko. Święta wielkanocne, a u nas śnieg. No chyba gorzej być nie może. Teraz siedzę i pisze. Pisze i nawet nie wiem o czym pisze. Wszystko jest bez sensu. Moje życie jest bez sensu. Moim jedynym sensem życia jest On, codziennie czekam na jakąś wiadomość od niego i nic... Kompletnie nic.
Czas już tak szybko mija. Marzenia się nie spełniają, marzenia trzeba spełniać. Jak dla mnie to bardzo dobry cytat. A nawet powiem, że świetny. Tylko dlaczego jeśli tak uważam, to nie robię nic w kierunku tego żeby moje marzenie się spełniło? Nie mam po prostu na to siły. Chce chwilę odpocząć. Myślę, że jeśli obydwoje od siebie odpoczniemy, nasza przyjaźń - już przyjaźń - się poprawi. Ostatnio było świetnie. Praktycznie każdy wieczór spędzaliśmy na pisaniu sms'ów ze sobą. Teraz chyba lepiej będzie jak od siebie odpoczniemy. Taka jest moja decyzja.A co z rodziną? Z rodziną też jest do kitu. O wszystko się mnie czepiają. "Zrób to, zrób tamto...". Ile można?! Codziennie zachowują się jakbym była dla nich obcym człowiekiem, który jest tylko wrzutem na tyłku w ich życiu. Czuję się jakby mnie wydziedziczyli. Jakbym nie należała już do tej rodziny. I to jest najgorsze. Nie chce mi się o tym myśleć. Wszystko jest do dupy. Wszystko się wali. Co z tego, że wszystko będzie okej, jak potem zawsze się coś spieprzy - ZAWSZE ! 
Marzenia - myśl przewodnia. Każdy je ma. Każdy ma marzenia, tylko nie potrafi ich realizować, albo się po prostu boi. Boi się porażki. Ale gdyby każde dziecko, gdy uczyło się chodzić, poddało się przy pierwszym upadku, zrezygnowało by od razu, życie byłoby bez sensu - jeszcze bardziej. Życie ma największy sens, kiedy ma się dla kogo wstawać rano z łóżka. W życiu jedyną przegraną jest rezygnacja, wszystko inne jest krokiem naprzód. Każdy ma też wspomnienia - wracają czy tego chcesz, czy nie... Ale nie zwycięstwa, lecz porażki kształtują charakter. Sądzę, że oprócz marzeń ważni są też przyjaciele. Lepiej dostać wsparcie bez słów, niż tysiące zbędnych rad. Co jest gorsze na rozmyślanie - wieczór czy głęboka noc? W nocy się raczej śpi, więc nienawidzę wieczorów. 
*Nienawidzę wieczorów. To taki czas kiedy wszystko wraca. Wracają wszystkie wspomnienia. Nie mogłam uwierzyć, że to kiedyś się stanie, ale zacznę od początku. Przez ostatnie kilka dni dość sporo cierpiałam. Teraz czuję się wreszcie uwolniona na jakiś czas, albo po prostu mi się wydaję. Podobno jak się zastanawiasz nad tym czy kochasz tą drugą osobę to już jej nie kochasz. To samo robiłam ja wczoraj. Zastanawiałam się nad tym i stwierdziłam, że już nie czuje do niego tego co kiedyś. Wtedy zależało mi na tym by mnie zauważył, pokochał. Teraz wiem, że to bez sensu, jemu na mnie zależy, bo to podobno prawda, ale nie tak jak mi zależało na nim, ale jak na przyjaciółce. Przynajmniej tak mi się wydaję. A ja? Ja sama uświadomiłam sobie, że już go tak nie kocham. Co znaczy "już go tak nie kocham"? Znaczy, że już nie uginają mi się kolana gdy tylko na mnie spojrzy. To już przeminęło. Sama z trudem w to uwierzyłam, ale ja już go nie kocham. Nie kocham jak chłopaka tylko kocham jak przyjaciela i mam nadzieje, że będziemy bardzo dobrymi kumplami. Ale mam też nadzieje, że to nie jest złudzenie. Gdy patrzę na niego z boku jako koleżanka, myślę że byłby dobrym, a nawet bardzo dobrym przyjacielem. Niestety koledzy "z podwórka" potrafią dogryźć wszystkim, a on w głębi duszy jest cichy, wstydliwy. Takim się wydaje być. Myślę, że gdyby nie opinia innych ludzi, moglibyśmy naprawdę zachowywać się jak prawdziwi przyjaciele. Mimo, że przedtem mówiłam o nim źle w głowie myślałam "Ale ja go kocham". Mimo tych wszystkich kłótni z nim, sprzeczek, dziękuje mu. Dziękuje za to, że pokazał mi to wszystko. Zawsze marzyłam o tym by być i czuć się tak jak teraz. To wszystko mniej boli... Rozmowy z nim nie są już takie jak kiedyś. I myślę, że już nigdy nie będą. Już zawsze będzie tak jak jest teraz, chyba... Większość osób uważa że coś mi się stało, bo gadam takie rzeczy. Rzeczy, które jeszcze tydzień temu uważałabym za bez sensu...
Patrzcie co znalazłam! "Nie kocham jak chłopaka tylko kocham jak przyjaciela i mam nadzieje, że będziemy bardzo dobrymi kumplami. Ale mam też nadzieje, że to nie jest złudzenie." - boże sama nie wierzę że to napisałam. A napisałam to jakoś w styczniu? Chyba tak. Wtedy wydawało mi się, że mi przeszło. Jednak jak zwykle się myliłam... No cóż. Mamy przecież marzenia. 

*Dreams*Dreams*Dreams*Dreams*Dreams*Dreams*Dreams*Dreams*




_______________________________
Przepraszam, że przez tyle czasu nic nie dodawałam, ale brak czasu i w ogóle. Obiecuje się poprawić! <3
Czekam na komentarze na których bardzo mi zależy i jeśli podoba Ci się mój blog zawsze możesz go dodać do obserwowanych! Buziakii ;**

/Autorka.

Brak komentarzy: